Archiwum listopad 2016


lis 02 2016 Rozdział 16. Pytaj o co chcesz.
Komentarze (1)

 

Pochłonięta jedzeniem, nawet nie podniosła głowy, kiedy usiadłem przy jej stoliku.
 
- Hej — starałem się zacząć jakoś rozmowę.
 
Jedyną reakcją ze strony Anny było, lekkie kiwniecie głową. Te problemy z komunikacją zaczynały mnie powoli męczyć.
 
- Mogłabyś się przynajmniej wysilić w odpowiedzi — Powiedziałem z wyrzutem — Dobra, nieważne. Jak skończysz, przyjdź do pokoju. — Powiedziałem, wstając od stolika.
 
Kiedy znalazłem się w pokoju, szybko przebrałem się w nowy strój. Przez chwilę nie wiedziałem co zrobić ze starymi rzeczami, aż w końcu zdecydowałem, że wyrzucę je później. Wyjąłem też z torby ubranie dla Anny. Oczywiście to normalne. Swój specjalny zakup zamierzałem zostawić na..... specjalną okazję.
 
Kilka minut później wróciła Anna.
 
- Proszę, to dla ciebie — Powiedziałem, podając jej nowe ubrania — Przebierz się w to.
 
Przez chwile patrzyła na ubranie, a potem przesunęła spojrzenie na mnie. Nie wiedzieć, dlaczego ujrzałem na jej twarzy lekki rumieniec.
 
- N.. Na pewno? — Spytała niepewnie, cały czas się rumieniąc.
 
- Tak, na pewno — Odpowiedziałem, nie rozumiejąc jej pytania — Proszę, przebierz się w to.
 
Rumieniec na jej policzkach powiększył się. Zaczęła niepewnymi ruchami zdejmować z siebie ubranie.
 
Cooooo!!!?
 
Poderwałem się z miejsca.
 
- Co ty robisz!? — Zapytałem zszokowany.
 
- Przebieram się — Odpowiedziała cichutko.
 
- To, to wiem, ale nie rób tego przede mną! — Wydawało mi się, że moje serce zaraz eksploduje.
 
Natychmiast opuściłem pokój, zostawiając ją sama. Kiedy bylem już za ściana, oparłem się o nią plecami, i osunąłem powolutku na ziemie.
 
- Boże, to zdecydowanie nie na moje nerwy.
 
Kiedy Anna zawołała mnie z pokoju, zdołałem się już jakoś uspokoić.
 
Musiałem stwierdzić, że mam naprawdę dobre oko. Nowy strój wydawał się panować niemal idealnie. Gdzieniegdzie co prawda widać było kawałki luźnego materiału, ale kiedy przestanie być taka wychudzona, powinno być lepiej.
 
- No, i co o tym myślisz? — Spytałem, pełen samo zadowolenia. — Podoba ci się?
 
- D.. Dziękuje — Odpowiedziała cichym głosem.
 
Kolejnym celem powinno być, chyba przekonanie jej by mówiła troszkę głośniej.
 
- No, to teraz musimy chyba coś sobie wyjaśnić, prawda? Wczoraj nie było okazji, więc jeśli chcesz o coś zapytać, masz teraz wspaniałą okazję.
 
Przyglądała mi się chwile, intensywnie, o czymś myśląc.
 
- Dlaczego tyle dla mnie robisz? Czego żądasz w zamian? — Zapytała w końcu.
 
Zaskoczyła mnie tym pytaniem.
 
- Czego chcę w zamian? Chyba nic. A jeśli chodzi o to, dlaczego to robię? — Zamyśliłem się na chwilkę — Chyba jestem po prostu bardzo głupi. — Uśmiechnąłem się lekko.
 
Moja odpowiedz, chyba troszeczkę ją uspokoiła.
 
- Jeszcze jakieś pytania?
 
- Tak. Czy ty jesteś człowiekiem?
 
- Nie — Odparłem krótko — Nie jestem człowiekiem.
 
Nie widziałem powodu, dlaczego miałbym kłamać.
 
- Skoro nie jesteś człowiekiem, to kim jesteś? Pół-bestią? — Z każdym kolejnym zdaniem jej glos brzmiał coraz głośniej.
 
- To pytanie zostawmy lepiej na inną okazję — Wolałem nie poruszać tego tematu.
 
- Ostatnie pytanie, co zamierzasz ze mną zrobić? — Tym razem jej glos brzmiał naprawdę głośno.
 
Zastanowiłem się przez chwilę.
 
- To zależy. Jeśli chcesz, możesz zostać ze mną. Jeśli nie, możesz odejść. Proszę, zastanów się nad odpowiedzią. — Mówiąc to, wyszedłem z pokoju.
 
Szczerze wolałbym, by została ze mną, ale jak zechce odejść, nie będę jej zatrzymywał.
 
Byłoby mi jednak przykro, ponieważ naprawdę ją polubiłem.
 
[~W projekcie pomaga grupa [ NIEZNANI ] wspomóżcie ich, wbijając na ich [fp](https://www.facebook.com/nieznanipoznani/)~]
Mefistofeles   
lis 02 2016 Rozdział 15. Zakupy.
Komentarze (2)

Tablica zawalona była różnego rodzaju zadaniami. Były ich setki, jeśli nie tysiące. Mnie jednak interesowały tylko zadania z rangą E lub D.

 

 

Zadanie : Nazbieraj trochę bagiennego ziela.

Ranga : E

Nagroda : 2 Rony.

Powtarzalne : Tak


 

Zadanie : Upoluj 5 niebieskich glutów.

Ranga : E

Nagroda : 4 Rony.

Powtarzalne : Tak


 

Zadanie : Upoluj 10 Żmii zygzakowatych.

Ranga : D

Nagroda : 7 Ron.

Powtarzalne : Tak

 

 

Zadanie : Upoluj 20 widmowych nietoperzy.

Ranga : D

Nagroda : 10 Ron

Powtarzalne : Tak

 

 

Zadania z rangi E i D nie wyglądały na zbyt wymagające. Co prawda nie spotkałem jeszcze żadnego gluta, ale w grach nawet dziecko mogło je pokonać. Zaś co do żmii, to widziałem kilka w lesie. Nie wyglądały na groźnych przeciwników.

 

Z ciekawości rzuciłem okiem na zadanie rangi SS.

 

 

Zadanie : Upoluj olbrzyma z gur Deszczu i Mroku.

Ranga : SS

Nagroda : 2 Geyl

Powtarzalne : Nie

 

 

Różnica była ogromna! Nagroda była kilka set razy większa od najwyższej nagrody z Rangi D! Gdyby ktoś wykonał kilka takich zadań, był by ustawiony do końca życia!

 

Cholera! Przecież w mojej sakiewce jest kilka złotych monet! Nagle oczami duszy zobaczyłem samego siebie w otoczeniu pięknych pokojówek, wylegującego się wygodnie w wielkim fotelu!

 

Szybko odpędziłem od siebie tę wizje. Poprzednie życie zmarnowałem, nie zamierzałem więc tego powtarzać. Nie dostane jeszcze jednej szansy.

 

Opuściłem budynek Gildii nie przyjmując żadnych zadań. Nie miałem teraz na to czasu i ekwipunku. Miecz zdobyty na bandytach nie był zbyt dobrej jakości, poza tym był strasznie wyszczerbiony. Znalezione w karecie ubrania także nie były w najlepszym stanie.

 

Moim pierwszym celem był sklep z bronią.

 

Kiedy tylko przekroczyłem próg, natychmiast rzuciła mi się w oczy różnorodność oręża. Miecze, maczugi, różnorodne noże. Wszystko to znajdowało się na pułkach, mogąc wprawić w zachwyt nawet kogoś nie obeznanego z bronią.

 

Za ladą stał niski, mocno zbudowany mężczyzna z długą, sięgającą pasa brodą. Kiedy tylko mnie zobaczył, natychmiast rzucił.

 

- Czego?

 

Obsługa nie jest tu zbyt miła

 

- Szukam broni.

 

- A co innego mógłbyś tu znaleźć! Może panienki do towarzystwa? - Zakpił. Chwile później jednak zapytał rzeczowym tonem - A jakiej dokładnie?

 

- Dwóch jednoręcznych mieczy. - Nagle przypomniałem sobie o Annie - I jakiegoś lekkiego, najlepiej małego ostrza.

 

Nie mogłem zostawić jej bezbronnej, a szczerze wątpię by dała radę trzymać normalny miecz.

 

- Hmm... A ile jesteś gotów zapłacić?


- Dużo - Odpowiedziałem, myśląc o wypchanej złotem sakiewce.

 

Mężczyzna, który prawdopodobne był krasnoludem, zniknął na chwile na zapleczu. Kiedy wrócił, położył na blacie 3 ostrza.

 

- Te dwa ostrza zostały wykonane z Mithrilu. Nigdy się nie stępią, i są w stanie przeciąć niemal wszystko. Stanowią komplet. - Wskazał na dwa jednoręczne ostrza - Natomiast to - wskazał sporej wielkości nuż - To ostrze z Saraceńskiej stali. Jest bardzo leki i ostry, ale łatwo go złamać. Za wszystko 2 Geyl. Bierzesz?

 

- Biorę - Odpowiedziałem krótko, biorąc jeden z mieczy do ręki. Rękojeść idealnie dopasowywała się do mojej ręki.

 

Po opuszczeniu sklepu z broniom, udałem się do sklepu z ubraniami. Tam pozbyłem się swojego ubrania, i założyłem skurzany półpancerzyk. Zwróciłem szczególną uwagę na to by był dość elastyczny. Wziąłem także ubranie dla Anny. Miała na sobie tylko brudne, podarte rzeczy więc pomyślałem że to dobry pomysł.

 

Miałem już wychodzić, kiedy jedno ubranie zwróciło moją uwagę. Lekko się zawahałem, ale po chwili namysłu postanowiłem je kupić. Przy okazji zaopatrzyłem się w sporej wielkości skurzaną torbę.

 

Kiedy w końcu opuściłem sklep, zorientowałem się że minęły już dobre 3 godziny odkąd opuściłem Karczmę. Anna powinna się już obudzić. Nie chciałem martwić jej swoją nieobecnością.

 

Czy prędzej udałem się w kierunku Karczmy.

 


 

Powoli okres gdzie rozdziały są codziennie dobiega końca. Niestety nic co piękne nie trwa wiecznie.

 

P.S - By ułatwić wam zrozumienie nagród za zadania, postanowiłem rozpisać wam przelicznik walutowy.

 

10 Ron - 1 Srebrnik

100 srebrników - 1 Geyl

1 Geyl - 1000 Ron.

Mefistofeles