Kategoria

Rozdział 08


paź 24 2016 Rozdział 08. Imitacja Bestii.
Komentarze (3)

Rozdział miał być jutro, ale mamy ważną okazje. Pojawił się pierwszy komentarz!


 

Na polane spokojnym krokiem wkroczył Trój-rogi jeleń. Nie przeczuwając niebezpieczeństwa zaczął skubać stojące w pobliżu krzaki.

 

Czatowałem na niego w krzakach już dobrą godzinę, powoli tracąc nadzieje na sukces. Gdyby nie to że nigdy nie byłem zbytnio religijny, musiał bym powiedzieć że ostatnio bogowie mi sprzyjają.

 

Plan ataku na jelenia podjąłem zaraz po przebudzeniu. Wcześniej nie miałem na to odwagi, ale po walce z niedźwiedziem postanowiłem spróbować. Nie byłem jednak tak lekkomyślny i przygotowałem perfekcyjny w moim mniemaniu plan.

 

Pamiętałem jeszcze gdzie natknąłem się na niego wczoraj, więc od rana czatuje na niego w krzakach. Plan może nie był zbyt błyskotliwy, ale nie traciłem przynajmniej czasu na bezsensowne szukanie go po całym lesie.

 

Spojrzałem jeszcze raz na moje ramie. Chodź wydawało się to nie prawdopodobne, kiedy wstałem rano, po ranie nie było nawet śladu. Gdyby nie resztki niedźwiedzia, mogło by się wydawać że wczorajsze wydarzenia były tylko snem. Możliwości mojego ciała wprawiały mnie w coraz większe zdumienie.

 

Powoli wyszedłem z krzaków, skradając się w jego jelenia. Liczyłem na efekt zaskoczenia, jednak srodze się zawiodłem. Kiedy tylko zbliżyłem się na 5 metrów, spojrzał w moją stronę.

 

W przeciwieństwie do innych zwierząt nie ukazywał strachu. Wręcz przeciwnie, dało się zobaczyć w jego zachowaniu pewność, że zwycięży. Pochylił lekko głowę, ukazując w pełnej krasie swoje potężne rogi, ruszył w moją stronę.

 

Poruszał się naprawdę szybko, i gdyby to było wczoraj niechybnie bym zginał. Teraz jednak dodatkowe 8 punktów zwinności dało o sobie znać. Udało mi się uchylić, po czym skoczyłem w jego stronę, przygniatając go do ziemi.

 

Kiedy tylko wylądowaliśmy na ziemi, zacząłem kłami i pazurami rozrywać jego ciało. Próbował się bronić, ale po chwili przestał się ruszać. Nie przestawałem jednak rozrywać jego ciała.

 

Ding!

 

Dopiero dźwięk awansu upewnił mnie że zwyciężyłem. Nie był to tak trudny przeciwnik jak niedźwiedź, ale był groźnym przeciwnikiem. Gdyby nie udało mi się uniknąć jego szarży, prawdopodobnie bym zginał.


Wybieraj!

 

Ponownie usłyszałem ten dziwny głos. Wiedziałem co teraz nastąpi.

 

A. Otrzymaj specjalną umiejętność ,,Wszechwiedza"!

B. Otrzymaj specjalną umiejętność ,,Imitacja Bestii"!

C. Otrzymaj specjalną umiejętność ,,Godność!"

 

Niemal natychmiast głos zaczął się nasilać.

 

- Wybieraj! Wybieraj! Wybieraj! Wybieraj! Wybieraj! Wybieraj! Wybieraj! Wybieraj!!!

 

Nie miałem dużo czasu do namysłu. Gorączkowo zacząłem zastanawiać się nad odpowiedzią. Nagle w mojej głowie pojawiła się dziwna myśl.


- Wybieram B!

 

Głos natychmiast ucichł.

 

Zamiast tego w przed moimi oczami pojawił się nowy panel

 


Imitacja bestii - Umiejętność aktywna. Umiejętność specjalna umożliwiająca naśladowanie wyglądu innych gatunków. Umiejętność nie ma żadnego wpływu na siły użytkownika

 

Poczułem w sercu ogromny żar ekscytacji. Natychmiast aktywowałem tę umiejętność. Pojawił się przede mną kolejny panel.


1. Smok.

2. Królik.

3. Jeleń.

4. Niedźwiedź

5. Człowiek.

 

Był to spis wszystkich gatunków z jakimi miałem do tych czas do czynienia. Jedyną nie pasującą rzeczą był ,,Człowiek" ale prawdopodobnie pojawił się z powodu mojego poprzedniego życia.

 

Po chwili pojawiło się przede mną menu kreowania postaci.

 

Wyglądało podobnie do tych spotykanych w niektórych grach.

 

Mogłem całkowicie od podstaw wykreować swoje nowe ciało. Teraz jednak nie miałem na to czasu. Szybko pozmieniałem kilka przypadkowych opcji. Chcąc jak najszybciej wypróbować tę umiejętność, potwierdziłem swój wybór.

 

Kiedy tylko aktywowałem umiejętność, poczułem mrowienie na całym ciele. Na zmianę dostawałem uderzenia gorąca i zimna. Chwile później miałem wrażenie jak bym zapadał się w sobie. Całe moje ciało zaczeło się kurczyć i zmieniać swoją formę.

 

Kilka sekund później wszystko ustało.

 

Podniosłem się na drżących kolanach, po raz pierwszy od dawna stając na dwóch nogach. Zafascynowany zacząłem oglądać swoje nowe ciało. Nie mogłem zobaczyć swojej twarzy, ale cała reszta wydawała się zgadzać z tym co pamiętałem. Było tylko dziwnie małe.

 

Dopiero kiedy ponownie spojrzałem na menu, zorientowałem się, że przez przypadek wybrałem postać dziecka.

 

Zaśmiałem się lekko.

 

Chwile później odwołałem przemianę, wracając do postaci smoka. Powód był oczywisty. Musiałem zaprojektować lepsze ciało, poza tym nie miałem zamiaru paradować z gołym tyłkiem. Zasadniczą wadą tej umiejętności było to że nie tworzyła ubrań. Była to jednak tylko niewielka niedogodność, która nie miała szans przyćmić otwierających się przede mną perspektyw.

Mefistofeles