paź 31 2016

Rozdział 13. Królewska stolica.


Komentarze: 9

Czułem że kiedyś moje serce wpędzi mnie w kłopoty. Ale czy to moja wina że nie mogłem przejść niewzruszony obok płaczącej dziewczyny?

 

Kiedy Anna zdołała się jako tako uspokoić, trzeba było zająć się naszymi jeńcami. Powoli zaczynali się już wybudzać, więc najwyższy czas pomyśleć co z nimi zrobić. Najprościej było by po prostu ich zabić, ale wolałem nie rozważać na razie tej możliwości.

 

Po namyśle zdecydowałem się przywiązać ich do najbliższego drzewa, i tak zostawić, Może nawet ktoś ich uratuje? Nawet jeśli nie, raczej nie będzie mi ich żal. Wcześniej jednak dokładnie ich przeszukałem. Nie liczyłem na żaden większy łup, i nie zawiodłem się. Tylko jeden z nich miał sakiewkę, w dodatku niemal pustą.

 

Większą uwagę poświęciłem ich mieczom. Były ty lekkie, jednoręczne ostrza, w dużo lepszym stanie niż mój poprzedni. Choć także miały na sobie ślady intensywnego używania.

 

Bandyci próbowali protestować podczas przywłaszczania sobie ich dobytku, ale ni zwracałem na to uwagi.

 

- Wiesz jak daleko jest najbliższe miasto? - Spytałem Anny.

 

- Godzinę drogi stąd - Odpowiedziała.

 

Jej głos nie był już tak cichy jak na początku, co odnotowałem z zadowoleniem. Widać było że przestała się już mnie bać. Dowodem na to było to, że kiedy zaproponowałem jej by szła ze mną, zgodziła się bez większych sprzeciwów.

 

Ruszyliśmy w drogę w milczeniu. Nie wiedziałem na jaki temat mogli byśmy rozmawiać, a ona nie wydawała się być w tej chwili chętna do rozmowy. Od czasu naszej pierwszej rozmowy wydawała się jakoś dziwnie milcząca, jakby zamyślona.

 

Po około godzinie ujrzałem przed sobą miasto.

 

Spodziewałem się jakiejś niewielkiej wioski, może małego miasteczka. Jednak to co ujrzałem przerosło moje najśmielsze oczekiwania.

 

Wielkie miasto było otoczone potężnymi, wysokimi na wiele metrów murami. Przy potężnej bramie znajdowała się spora kolejka ludzi którzy po kolei wchodzili lub wychodzili z miasta.

 

- Co to za miasto? - Zszokowany spytałem Anny.

 

- Stolica królestwa Kaon, Hanalea.

 

Więc była to stolica.


- Zawsze są tutaj takie kolejki? - Spytałem zaciekawiony.

 

- Nie słyszał pan? - Była tym naprawdę zdziwiona - Z całego królestwa ściągają najlepsi wojownicy i widzowie na wielki turniej Bogów.

 

To by wyjaśniało dlaczego większość z ludzi stojących przed bramą miała na sobie zbroje i broń. Przynajmniej ja sam się nie wyróżniałem.

 

Stanęliśmy w kolejce, oczekując na swoją kolej by przejść przez bramę. Kolejka posuwała się naprawdę powoli. Minęło dobre półgodziny zanim nadeszła nasza kolej.

 

Potężnie zbudowany strażnik spojrzał na nas uważnie.


- Wstęp do miasta kosztuje jednego srebrnika - Powiedział. Zaraz jednak rzucił okiem na obrożę na szyi Anny - Za niewolnika płaci się puł srebrnika.

 

Najwyraźniej wziął Annę za mojego sługę. Nie widziałem zbytniej potrzeby wprowadzać go z błędu.  

Otworzyłem sakiewkę zabraną bandytą. Było w niej kilka srebrnych i miedzianych monet. Bez słowa podałem mu 2 srebrne.

 

- Dobrze - Oddał mi 5 miedzianych monet - Życzę miłego pobytu.

 

Kiedy tylko przekroczyliśmy bramę, uderzył mnie niesamowity zgiełk miasta. Mimo że zbliżała się już późna godzina, na ulicach na ulicach było pełno ludzi. W życiu nie widziałem takich tłumów.

 

- Przepraszam, gdzie tutaj można spędzić noc? - Spytałem jakiegoś przechodnia.

 

- ,,Pod Baryłką" powinny być jakieś miejsca. - Wytłumaczył mi jak tam dojść.

 

Podziękowałem, po cym ruszyliśmy dalej. Już po chwilo byliśmy na miejscu.

 

W karczmie ,,Pod baryłką" także było dużo ludzi. Wszyscy siedzieli przy stolikach jedząc kolacje, lub pijąc.

 

Przy barze stał postawny, barczysty mężczyzna.

 

- Chciał bym wynająć pokój.


- Jedna noc kosztuje 5 ron. Za posiłki płaci się osobno.

 

 Natychmiast zapłaciłem za trzy dni. Nie wiedziaółem w końcu ile tu zostanę.

 

 Natychmiast po otrzymaniu kluczy, udaliśmy się do pokoju. Nie był on pierwszej klasy. Właściwie było tutaj tylko niewielkie łózko, i malutki stoliczek. Nie narzekałem jednak, zadowolony że w końcu mogę spać z dachem na głową.

 

Kazałem Anie położyć się w łóżku, ja zaś zająłem podłogę. Próbowała protestować, ale byłem stanowczy. Jaki prawdziwy mężczyzna pozwoli spać dziewczynie na podłodze? Na pewno nie ja.

 

Musiałem być bardzo zmęczony, ponieważ natychmiast po położeniu głowy na podłodze, zasnąłem.

 


Planowałem dodać jutro, ale skoro Krypel ma dziś urodziny, do dodaje teraz. :D

Mefistofeles   
Krypel
01 listopada 2016, 09:49
Jeee :>
IronValdez
01 listopada 2016, 01:02
No to będę czekał :3 (aczkolwiek nie obrażę się jak nic nie dostanę :P)
Mefisto
01 listopada 2016, 00:41
Może.
IronValdez
31 października 2016, 23:42
Ps.Ja mam urodziny ósmego mogę się spodziewać jakiegoś malutkiego prezentu ? xD
IronValdez
31 października 2016, 23:41
Thx ^^
31 października 2016, 20:45
Ok. Możecie spodziewać się rozdziału jutro, około 12:00.
Krypel
31 października 2016, 17:51
Miłej pracy twórczej :D
31 października 2016, 17:34
Postaram się na jutro coś zrobić, ale szanse są marne.
Krypel
31 października 2016, 16:14
Super dzięki wielki powodzenia z kolejnymi :P

Dodaj komentarz